wpada L. Znamy się z bloga. Wpisywał mi się kiedyś. Nadal to mu się zdarza. Mieszka w zachodnich Niemczech. W wieku mojej żony. Wspinał się, uprawiał sport. Pracował kiedyś w lotnej brygadzie, która jeździła do nagłych dużych awarii. Więc geniusz techniczny Pisał do mnie czasami z szybów wentylacyjnych, lub innych niezwykłych miejsc. Pisał z talentem i z mądra ironia. Niedawno spadła na niego jak grom z jasnego nieba choroba. Rzadka. ” Szczęściarz „. Zdarza się raz na milion. W Polsce by już umarł. Zmieniam w jego obecności filtr od wody, zawsze boję się tej operacji, muszę się wcisnąć do wąskiej studzienki, coraz mi trudniej, muszę odkręcić oprawę filtra, ona czasami stawia uparty opór. Ale dobry duch L. czuwał i jego umiejętności nade mną i dokonałem tej operacji. U nas tak żelazista woda, że z osadu na tym filtrze, można by zrobić kilka gwoździ.
Franio mówi ” nie chce mi się nudzić. „.
Oprawiam jego rysunek w srebrne ramki. Nie mogę się na niego napatrzeć, on też podziwia swoje dzieło, to prawdziwe dzieło sztuki.