poniedziałek

16 lat temu umarł Jerzy Gierodyć, ważna dla mnie data. Tyle lata pisałem co miesiąc do paryskiej „Kultury”. Byłem wtedy z Ewą na Saydynii, kluczyłem samochodem górskimi drogami, gdy zadzwonił Joshiho,  nasz polski Japończyk,  z wiadomością, . On też już nie żyje. Odebrałem to jako katastrofę. I żer jakiś etap w moim życiu się kończy.

Dzwoni Joanna Jaraczewska, zawsze mnie wzrusza, że jest wnuczką Piłsudskiego. Serdecznie o depresji, po dziadku ma do niej skłonność. I o syfie politycznym . Chociaż nie znosi manifestacji idzie w sobotę. Jak ja. Ktoś chce pisać książkę o jej babci, czyli o żonie marszałka, konsultuje się ze mną, czy to odpowiednia osoba.

Myślę o Piłsudskim. Całe życie walczył z tym , z czym mamy teraz w Polsce do czynienia, z polską prawicą religijno-narodową. Po zamordowaniu przez nich prezydenta Narutowicza, zaczął wariować. Stąd potem dyktatorskie pomysły.

Nauka jazdy na rowerze z Franiem, już jest blisko, ale to jeszcze trochę potrwa……

PODYSKUTUJ: