poniedziałek

nie mogłem zasnąć do 3.30 w nocy. A w dzień zasypiam o każdej porze w kilka minut. Wstałem o 3, zjadłem musli, pobiegłem po kanałach telewizji, ale ściek.

Poprzedni numer Polityki kończy się zdaniem z mojego felietonu w  Przeglądzie : „Gdyby moja żona popierała PiS, musiałbym się rozwieść a nie mam na to czasu ani siły. Już to, że ojciec żony popiera tę „religię” jest uznane za nieszczęście w rodzinie. ” Myślałem, że do teścia to nie dotrze , a zadzwoniła do niego jakaś krewna i mu to odczytała.

Wczoraj przed zaśnięciem pomyślałem o poecie Jurku Górzańskim, co się z nim dzieje? Pamiętam go jako wyjątkowo pięknego chłopaka, był sprawny wymienił mnie w bramce na jakimś meczu piłkarskim, po latach zmienił się nie do poznania, jak my wszyscy. I szok, bo właśnie zawiadomienie o jego pogrzebie.

Dzisiaj między 17.20 a 18 mówię w radiu Tok fm.

Znowu dobrze się czułem w radio. Rozmawiała ze mną Patrycja Wanat, to źle o mnie świadczy, ale ważne że ładna i  z pozytywną energię. Bylem w budynku Gazety, gdy telefon z drugiego programu radia, zaproszenie na środę,  program o sztuce w czasach „Solidarności” . Jednak mnie dziwi, że nie jestem na indeksie radia publicznego. Jeszcze nie. Miły, inteligentny taksówkarz z mojej generacji, czyta książki, bo leżała na przednim siedzeniu. I oczywiście ma liberalne poglądy. Telefon od sąsiadów, że mnie słuchali na obwodnicy Trójmiasta.

PODYSKUTUJ: