poniedziałek

kiepsko ze mną, przedrzemałem niemal cały dzień. Triumfalny powrót depresji. Na nic udręka szpitala i elektrowstrząsów. Umawiam się z Panią profesor, ale  nie wierzę w cuda. Odmawiam tenisa, nawet mi nie szkoda. Wieczorem jak zwykle w depresji trochę lepiej. Usypiam Frania – pyta mnie ile mam lat ? Mówię –  66. To bardzo dużo- on na to – a ja mam  piąteczkę.

PODYSKUTUJ: