poniedziałek

wczoraj mimo nieprzespanej nocy do późnej godziny nie chciało mi się spać. Byłem już zaniepokojony…potem okazało się, że zasnąłem przy komputerze, a śpiąc manipulowałem myszką. O tym dowiedziałem się dzisiaj rano i o kilku innych rzeczy, które robiłem jak zahipnotyzowany, nic z tego nie pamiętam.

Niemal w południe, w 35 stopniowy upał piechotą do starego miasta. Ponad godzinny spacer. Krążyliśmy po wielkim bazarze, Bazylika Grobu Pańskiego, częściowo w remoncie. Na Ścianę płaczu już nie mieliśmy siły. Jakimś cudem przy Bramie Jafa udało nam się kupić plastikowe bilety, które trzeba było potem doładować na dalekim przystanku tramwajowym, W życiu sam bym sobie z tym nie poradził. Pomógł w tym geniusz Antka, może całego jego pokolenia, które urodziło się w świecie informatyki. Ja od tego odpadłem Więc powrót autobusem. I całe szczęście. Potem jeszcze spacerek pod górę niestety. Tu zmrok zapada nagle i robi się chłodno ciepło. I wszystko w przyrodzie zaczyna pachnieć.

PODYSKUTUJ: