poniedzialek

Historyk sztuki Andrzej Osęka nie żyje, miał 88 lat. Poznałem go w 68 roku, w leśniczówce w środku lasu. Był sierpień, z trudem przedarła się do nas przez las wiadomość o inwazji na Czechosłowację. Po stanie wojennym współpracowałem z nim ramach drugiego obiegu, ja robiłem podziemne pismo Wezwanie, on Kulturę Niezależną. Chyba z 10 lat temu spotkałem go przypadkiem na Placu Zbawiciela. Zawsze był ironicznie sceptyczny i układał wargi w charakterystyczny kpiący grymas.

U Małgosi na kolację, kiedyś była naszą bliską sąsiadką, po rozwodzie jest daleką, ale nadal jest sąsiadką. I nadal jakoś bliską. Jest teraz sama z trójką dzieci i z psem, i świetnie daje sobie radę, przynajmniej tak się wydaje. Zamieniła z konieczności dom na mieszkanie, mówi, że najbardziej jej żal ogrodu. Magnolia, którą tam posadziła piętnaście lat temu, jest już dużym drzewem, obsypana teraz wielkimi pąkami, setki ich i zaraz wybuchną.

Wczoraj w TVN 24 debata kandydatów na prezydenta Rzeszowa. Żenujący poziom, wszyscy bladzi, przeciętni, bądź obłąkani jak ten Braun, narodowy świr. Konrad Fiołek, kandydat opozycji, też blady i niewyraźny. Smutne to wszytko.

Kłótnie w opozycji, żenada, wszystko zmierza do tego, że PiS nie będzie miał z kim przegrać.

PODYSKUTUJ: