dwa dni w domu, tylko podróże do sklepów. W ogrodzie czytam prozę i wiersze przysłane przez dzieci na konkurs w Bielsku. Mniej niż zwykle wierszy, szkoda, bo dzieci bywa, że piszą świetne wiersze, a z prozą bieda, bo ona wymaga doświadczenia. Nie ma dobrej powieści napisanej przez nastolatka.
Wielki problem z brakiem pomysłu jaką powieść pisać. Ta o nocy stanu wojennego nie idzie mi. I mam tu złe doświadczenia. Kiedyś napisałem taką powieść, 15 lat temu. Wysłałem do wydawnictwa, nie dostałem odpowiedzi, uznałem, że jest zła. I zgubiłem ją. Nie ma jej w komputerze, ani w papierze. I nie pamiętam jak prowadziłem akcję, pewnie ścieżką mojej pamięci tej nocy. Więc jak teraz. Ale teraz po dziesięciu stronach kończą mi się pomysły. A wtedy jednak napisałem ze sto stron. Nie powinno się wchodzić po raz drugi do tej samej rzeki słów.