piątek

skasowałem przez nieuwagę cały piątek,  tyle było tam słów, jaka szkoda. A przecież co chwila życie nam kasuje,  co mija, pisanie to taka mała próba oszukania czasu.

w skrócie …z dziećmi w cyrku Korona, który rozbił namiot w pobliżu. Lubię jarmarczność cyrku..i że od stuleci mało się tam zmieniło. Ale i tu jest postęp, mała kawiarenka przy namiocie i toalety z wodą. Prośba o podpisywanie petycji, by zwierzęta mogły występować w cyrku. ( jaki będzie cyrk bez zwierząt,  to jak gorzkie ciasto)  Jak widać szykuje się zakaz, by nie dręczyć cyrkowo zwierząt. Czyli koniec lwów,  słoni,  a nawet psów w cyrku. Co z ptakami?  Mam mieszane uczucia, równie dobrze można zakazać jeździć konno i uczyć psy podawać łapę. W tym cyrku  najzabawniejszy był numer z małym pieskiem,  który zdawał się szczęśliwy ze swojej roli .

Dla Felliniego– po spektaklu, tłum się tłoczy, błoto, artyści cyrkowi zdemaskowani,  przemykają się  chyłkiem do swoich przyczep campingowych.

Franio mnie pyta – czy koty się żenią?

PODYSKUTUJ: