Czwarta w nocy. Nie mogę spać, pewnie już nie zmrużę oka. W łóżku w ładnym małym hoteliku, który stoi na rynku w miasteczku Strumień. Ładna nazwa, prawda? Na rynku ratusz z podświetloną więżą.
Wczoraj we wsi we wsi Mnich, w domu Mirka Siemińskiego rozstrzygamy konkurs poetycki. Dalej uroczystość we wsi Chybie w niewielkiej sali domu kultury. Potem moje spotkanie autorskie Jestem na fali, dobrze mówię, z polotem…Dobra publiczność, jak zwykle w malej miejscowości lub na wsi.
Już w domu. Nawet na wsi duże emocje polityczne, jeszcze nie ostygły. Mirek, który był organizatorem konkursu i mojego spotkania autorskiego, jest człowiekiem niepełnosprawnym, zdziwiłem się bo głos miał młody i sprawny. Powykręcane dłonie, z trudem chodzi, ale ma miłą żonę, i słodkie wnuki, dwóch małych chłopczyków. Jest właścicielem firmy , wydaje lokalne pismo, a też ksiązki. Świetnie mu to idzie. Udowadnia jak można sobie poradzić z przeciwieństwami losu. Na spotkaniu ze mną kilkadziesiąt osób, był wójt, wiejska elita, trochę fajnych ludzi, zawsze mnie wzrusza, jak ludzie dobrze reagują na wiersze jeśli są proste i zrozumiałe. Nawiązuję kilka razy do nowej sytuacji politycznej, potem dowiaduję się, że wśród obecnych są ludzie z różnych opcji i niektórzy byli nieszczęśliwi słuchając mnie. Ale kilka osób dziękuje po spotkaniu właśnie za to, że mówiłem o wielkiej zmianie.
We wsiach, które przy okazji oglądam znaki dobrobytu, w Chybiu jest nawet nowy teren rekreacyjny, urządzenia do ćwiczeń, mały park, boiska.
Wracając do poetyckiego konkursu, to niebywałe, ale przyszło niemal 500 zestawów wierszy z całej Polski. Zaskakująco wiele dobrych utworów. Było sześć nagród, trzy zasadnicze i trzy wyróżnienia. Z nagradzaniem sztuki zawsze problem, bo nie ma wyraźnych kryteriów. Dlatego tak lubię konkurs literacki w Bielsku Białej, gdzie nagradzamy sto prac. I to są nagrody równorzędne. Potwierdza się paradoks , nadal bardzo wielu ludzi pisze wiersze, a prawie nikt nie kupuje tomików poezji.