I znowu piątek, z biegiem lat piątki w coraz większym galopie.
Lubię swoje lektury przed zaśnięciem , a to zwykle długo trwa. Na moim łóżku górki książek, mam szerokie łóżko. Czytam teraz kilka na raz: Celestę Arabet” „Pan Proust”, „W poszukiwaniu straconego czas” Prousta, a po angielsku „Dzienniki Klemperera”, i piszę wiersze, tak wszystkiego po trochu i na zmianę.
U Rajmunda w warsztacie, odbieram Chryslera, do wymiany był rozrusznik. Grześ, znajomy i miły mechanik, musi jeszcze wmontować akumulator, co nie łatwe w tym samochodzie, rozmawiamy, jak zwykle z nim o PiSie, nie znosi tej partii równie żarliwie co ja.