piątek

Myję samochód na myjni i zostawiam wycieraczki , które też myłem. Moje roztargnienie przeraża mnie. A myślałem myjąc wóz- byle o nich nie zapomnieć. Zostały odzyskane po kilku godzinach.

W kiosku kupuję gazetę, spotykam Wiktora Kulerskiego, rozmawialiśmy niedawno serdecznie przez telefon. Zgięty w pól, z laseczką, z dużymi zakupami w torbie na kółkach . Jak zwykle chcę go wieść do domu, ma daleko, ale jak zwykle odmawia. Gdy już wychodzę, wola do mnie: czy używasz laski? Mówię – nie – trochę zdziwiony pytaniem. – A powinieneś – mówi. A to mi powiedział. Idę wyprostowany dziarskim krokiem.

Duże emocje piłkarskie, a przecież właściwie nie kibicowałem przez cały czas żadnej drużynie, a tylko chwilami, zmieniając faworyta. Żal mi było tylko zawsze tych co przegrywali, żal piłkarzy i milionów kibiców.

Często myślę o Ukrainie. Rosja nie nazywa tego co się dzieje wojną, to „operacja specjalna”. A to z kolei jest orwellowska nowomowa. Operecja specjalna, która wymaga mobilizacja. Mobilizacja tez ma pewnie swoją nazwę.

Listy Miłosz -Różewicz bardzo dla mnie interesujące, też dlatego, że znam tło i różne niuanse. Choćby sprawa ataków Herberta na Miłosza. Moja rozmowa z Miłoszem na ten temat.

PODYSKUTUJ: