Jeszcze w jakimś dworku na ciastku, Antos i Franio,
Powrót w deszczu i w słońcu.
W domu informatyk – winny był przewód, że komputer nie chciał ożyć. Jaka ulga.
Przepraszam za więcej niż zwykle błędów w moich ostatnich wpisach, zwykle też ich za wiele, ale nie mając komputera, stukałem jednym palcem na telefonie, a opuszki palców mam mało subtelne.