w południe w „Czarnej owcy” , debatuję z dziewczyną z promocji, jak promować „Opiłki i okruszki i „Dom pisarzy w czasach zarazy.” Pracuje w promocji od niedawna i robi dobre wrażenie, od razu łapie z nią kontakt, poprzednia osoba taka łatwa nie była. Potem z redaktorką „Domu..” , ustaliła większość autorów fotografii.
Na chwile do pobliskiej Rotundy, niedawno zrekonstruowana, odbudowana , przerobiona, nie wiem jak to nazwać. Na piętrze kawiarnia, duża pusta ładna przestrzeń.
Po południu w przychodni na Strusiej, echo serca. Chlupoty mojego serca, stukania…. Przy całym swoim pesymizmie, byłem, zupełnie spokojny. Ma pan serce w bardzo dobrym stanie, powiedział mi jakby tym zdziwiony lekarz. Poczułem się tak jakbym zdał egzamin.
Wieczorem po raz pierwszy rozpaliłem kominek.