Piatek

Rano na Ostrowiu Tumskim,stare kościoly, a przecież po wojnie byly w ruinie to tylko repliki w ruinach.Ale repliki też się starzeją,i to szybciej niż się sadzi.I mamy poczucie autentyzmu.

W ogrodzie botanicznym na Ostrowiu. Zasypiam leżąc na ławce. Trudno o lepszy dowód, że się kończę.

Nic nie robienie, poczucie, że życie ucieka, a przecież już uciekło.

Obiad z Selinką. Dziesiątki małych lokali pod kolejowym wiaduktem.Ma 38 lat, ładna, pełna energii,fajnie myśli, nieco ochrypły namiętny glos. Prowadzi duży, nowoczesny zakład fryzjerski.Potajemnie płaci za obiad. Dała mi dużo ciepła i światła.

Wieczorem znowu w stronę Starego Miasta, już innymi ulicami, gęste ciekawe miasto, nowe budynki uzupełniają stara tkankę miejska.
Wracając nagle wpadam na słynną rzeźbę Kaliny „Przejście”.Miedziany tlum ludzi schodzi jakby pod ziemię, ktoś z walizka, ktos z wozkiem, wychodza po drugiej stronie ulicy. Uchodźcy. Rzeźba bardzo na czasie. Świetna, wybaczam mu pomnik smoleński, zresztą dobry artystycznie.

Dzwoni Piotr że Sztokholmu. Ma dzisiaj urodziny. 60. Nikt do niego nie zadzwonił z życzeniami.Jego samotność.

PODYSKUTUJ: