Piątek

Przed południem tenis. Jak zwykle trochę rozmów z Łukaszem, zawsze inspirujących.

Wczoraj w Zwierciadle odebrałem list , brak adresu na kopercie. Pisany ręcznie, od razu wiem, to ktoś po 80. Kobieta, wspomina jak w roku 53 szła ulicą Warszawy, jeszcze w ruinach, ze znajomym doktorem ekonomi. Spotkali mężczyznę, znajomy przedstawia ją , spotkany sam się przedstawia – Mieczysław Jastrun. Relacjonuje rozmowę, wynika z niej, że doktor ekonomii, podała nazwisko,  dobrze znał mojego ojca jeszcze z Łodzi. Sprawdzam w internecie, jest, potem profesor ekonomii, zamieszkał w Izraelu, tam zmarł. Cudem ocalał z łódzkiego getta. Mój ojciec mieszkał przed wojną w Lodzi. To na pewno on. Musieli się dobrze znać, co tłumaczy charakter ich rozmowy, którą mi opisała w liście.  Kobiecie wpadł w ręce mój felieton w Zwierciadle, stąd list do mnie. A z ojcem widywała się co jakiś czas, nauczył jej miłości do poezji Rilkego. Zawsze poruszają mnie takie sceny, migawki z przeszłości.I jak Internet potrafi ujawniać ludzi i ich życie.

 

 

 

PODYSKUTUJ: