tenis z Łukaszem, nieźle mi się grało, jeszcze potrafię biegać, Łukasz pogodny, nie narzeka.
Czytam dzienniki Goncourtow, gdy wpada mi w ucho wiadomość, że zmarł najwybitniejszy izraelski psiarz, nie usłyszałem nazwiska , dreszcz niepokoju. Sprawdzam szybko w internecie, jednak tak, Amos Oz nie żyje.Tak mi bliski był jako pisarz i jako człowiek. Spotykałem go kilka razy, dwa razy robiłem z nim wywiady. Typ mędrca i świętego. Trochę rabin, ale zupełnie niereligijny. Bardzo ostro krytykował Izrael, też za politykę wobec Palestyńczyków. Prawica izraelska go nie znosiła. Był ciepły jako człowiek, współczujący i współodczuwający, pamiętam jak się przejął, gdy powiedziałem mu, że choruje, że mam depresje, stąd taki smutek we mnie.
fragmencik mojego z nim wywiadu:
TK było. Skala holocaustu, który stał się na polskich ziemiach, nie została w pełni pojęta i przeżyta przez Polaków, ale czy to w ogóle jest do pojęcia? I nadal tli się jakiś pokraczny antysemityzm, magiczny już bez żywego obiektu, gdy z długiej strony krzewi się filosemityzm. Jedno i drugie jakby nienormalne.
Oz. Gdyż nie może być normalnych stosunków miedzy Polakami i Żydami. To nigdy nie będą relacje jak między Nową Zelandią i Polską, za wiele jest historii. O co możemy powalczyć, to nie normalność, lecz intensywność i próba wzajemnego zrozumienia. Powinniśmy rozmawiać. Byliśmy małżeństwem przez tysiąc lat, to nie było małżeństwo szczęśliwe, chociaż zdarzały się lepsze i gorsze okresy. Małżeństwo skończyło sie wielką tragedia dla Żydów i dla Polaków, ale są z tego dzieci, żydowskie geny w polskiej kulturze i polskie geny w naszej żydowsko- izraelskiej kulturze. Warto dbać o te geny, rozmawiać, tłumaczyć literaturę, ale nie ma mowy o normalizacji, nie będziemy jak Urugwaj i Australia.
TJ Izraelczycy i Żydzi, to już nie zawsze to samo, czuję to, kiedy jestem w Izraelu.
Oz. W Izraelu Żydzi nie są już dłużej gośćmi, w świecie byli gośćmi, nie zawsze chcianymi, w Izraelu są u siebie w domu. W Izraelu szybko zapominam, że jestem Żydem, ale poza krajem staję się Żydem.
TJ .Nigdy nie pisze pan o wojnie?
OZ. Nie umiem opisać smrodu, a to jest istota wojny. Brałem udział w dwóch. To doświadczenie nie podobne do innych, z innej planety emocji. W czasie wojny sześciodniowej zmobilizowano mnie jako rezerwistę na front egipski. Plotkowałem z kolegą, nagle obok zaczęły wybuchać pociski, a z pobliskiego wzgórza biegli jacyś nieznajomi i do nas strzelali. Moim pierwszym odruchem była myśl: trzeba dzwonić na policję…
Przeglądam jego niezwykła autobiografię” Opowieść o miłości i mroku”, widzę jego dedykację dla mnie, o której nie pamiętałem:(w przekładzie z angielskiego) „Dla Tomasza Jastruna, który czytał tą książkę jakby był jednym z jej bohaterów, dziękuję Amos Oz. (18.5. 05 )
Boże, to był 2005 rok, a jak wczoraj …