jak na siebie sporo czytam, kilka książek na raz. O „Buszującym w zbożu” chcę napisać do Zwierciadła i o Salingerze, autorze tej książki , zamówiłem jego biografię. Ale nie podoba mi się ta powieść tak jak kiedyś. Co było nowe w tej książce, to pierwsza osoba w jakiej pisze autor i wczucie się w myślenie nastolatka, to się jakby wytarło. Takich książek było potem wiele. Sam mam kilka opowiadań, w których wcielam się w młode osoby. Fajnie i łatwo się tak pisze. Inna sprawa, że w ogóle źle mi się czyta powieści, nudzi mnie fikcja, a pociągają dzienniki, biografie, eseje. Od wielu znajomych wiem, że mają teraz tak samo.
Nowa śmierć, nie żyje Irena Lewandowska, tłumaczka. W drugiej połowie istnienia niezależnego pisma Wezwanie, robiłem z nią i z Piotrem Matywieckim to pismo. To już piąta osoba z redakcji Wezwania , która odchodzi. Tomek Burski, Lidia Burska, Jarek Markiewicz, Zyta Oryszyn. Już więcej nas nie ma niż jest. Zawsze ta sama bezradność wobec odchodzących.
Koleżka z klasy Adaś jest gościem Frania. Podglądam ich jak się bawią, z jaką pasja , energią, radością. Podglądam ich z miłością.
Znowu cieknie ze spłuczki, wiec groźba, że wypełni się szambo. To właściwie upokarzające mieć szambo. Zbiornik na nasze odchody, ujawnia ile w nas fizjologii. Znajduje w Google hydraulików, czynni są przez całą dobę. W pół godziny jest młody wysoki chłopak, wymienia mechanizm spłuczki, coś poprawia i jest dobrze. Po co było się tak denerwować. Spokój duszy za 200 zł, mogło być gorzej.
Miłosz już umiera w książce Agnieszki Kosińskiej, którą czytam. Asystuje mu niemal do końca. Bardzo to dobra i przejmująca książka. Zaletą jest nawet wada Agnieszki, ona jest bardzo nietaktowna. Dzięki temu pisze rzeczy intymne z umierania poety, których osoba taktowna by nie napisała. A to jednak poruszające i ciekawe. Zadzwonię do niej jutro, by pochwalić jej książkę i dyskretnie dowiedzieć się co z redakcją mojej, bo mam powody do niepokoju.
Moje rozpaczliwe próby pisania wierszy, zawsze w łóżku przed zaśnięciem, a zasypiam długo i z mozołem.