nie mogłem dzisiaj wstać z łóżka, a bylem umówiony na tenisa, teraz jednak jestem zadowolony że grałem. Cenię też sobie te krótkie tenisowe rozmowy z Łukaszem, o polityce i sztuce, są inspirujące.
Wcześniej muszę wysłać felieton do Przeglądu, bo święta, więc walka o tematy. Może uratuje mnie ciekawy list od nauczycielki z Lidzbarka, która była z klasą na moim wykładzie. O współczesnej młodzieży. Już nie raz ratowałem się cytatami.To fragment
„Brak pomysłu na siebie, kopiowanie cudzych pomysłów, brak możliwości. Ale chodzi o coś jeszcze: mojej młodzieży nikt nie powiedział, że, aby coś osiągnąć, potrzeba pracy. Nie tej fizycznej (którą będzie część z nich wykonywać w najsłynniejszym owadzim dyskoncie) lub pseudoumysłowej (którą wykonuję ja na posadzie licealnej polonistki), ale pracy nad sobą – wysiłku włożonego w rozwój swojego intelektu. (…)Poza paroma chlubnymi wyjątkami, do których moje miasteczko nie należy, prowincję mamy ciągle z Czechowa. Wszystkimi szparami Internetu pcha się do nas wielki świat i obietnica możliwości, posiadania. Tymczasem okazuje się, że studia nie gwarantują sukcesu, że chamstwo popłaca i w ogóle zostało się oszukanym. Tu wkraczają na scenę frustracja i partie obecnie rządzące, które żerują na naiwności mojej młodzieży i ich rodziców . ”