piątek

wczoraj,
Z hotelu w Lublinie wiozą mnie do Łęcznej, pół godziny jazdy samochodem. Biblioteka, dużo ludzi. Mam wykład o Herbercie, na pewno nie nudziłem, pod koniec czytam kilka swoich wierszy.

Potem znowu w Lublinie, biblioteka w brzydkim pawilonie, do którego prowadzą zardzewiałem schody, ale dobra duża publiczność, kilka osób nawet stoi. To już mój wieczór autorski. A byłem pewien, że to ma być kolejny wykład o Herbercie. Więc miałem ze sobą tylko swój ostatni tomik wierszy. Kilka tytułów jest na szczęście w bibliotece i mi je przyniesiono, niektóre nawet noszą na sobie ślady czytania.

Przyjemne te dwa dni, stary Lublin taki ładny, ale żadnych zdarzeń do felietonu. Snuję się po tym świecie i ciągle szukam tematów, Jak śmieciarz, powie ciemnowidz , jak poławiacz pereł, powie jasnowidz.

PODYSKUTUJ: