wczoraj do późnej nocy pisałem, w nocy zmora odchodzi i czuję się jako tako.
W nocy czytałem dzienniki mojego ojca. Jak bliski mi jest w tym co pisze, czytałem wielekroć.ale pełni rozumiem go dopiero teraz . Dojrzewamy do naszych rodziców, gdy ich już nie ma.
Przygotowuję się do wykładu wykładu dla uczniów ze szkoły w Wyszkowie, o Norwidzie. Zrobiłem w roku 1995 dokumentalny film o nim. Ale już tyle zapomniałem. Kręciliśmy sporo w Paryżu. To była wielka przygoda!
Powrót dzieci. Jak radość. Niewymowna słodycz tych dwóch chłopczyków.
Nocami czuję się prawie dobrze stad nadzieja, że ta zmora mija i obudzę się rano w pogodnym nastroju. Ale tak nie jest. Szykuję się na jutro, jak na wojnę z trasą do Wyszkowa. Z Norwidem w kieszeni.
Sporo dzisiaj napisałem w tej nocnej szczelinie czasu. Piszę skrawkami i je potem łączę. Do Zwierciadła o Apollinaire. Coś dodaję do Iwickiej, felietony do Zwierciadła i Przeglądu. Poprawiam wiersze.