urwałem się z przyjęcia u sąsiadów, i piszę, nie czuję się dobrze, męczy mnie gwar rozmów. Mili ludzie w moim wieku. Obchodzą 40 lecia swojego małżeństwa. On inżynier. Jest kilkadziesiąt osób. Szybko tematem staje się nasza polska paranoja i PiS. Wszyscy mówią jednym głosem. Jest wielki niepokój, przygnębienie, nienawiść. Bronimy się humorem. To wszystko ludzie inteligentni, tak to polska inteligencja, chociaż nie humaniści, raczej inżynierowie. Ale jest to elita. Kaczyński mówi o konieczności wymiany elit w Polsce. Jak tych ludzi wymienić? Można ich co najwyżej wymordować.
Już wiem jak zginął od pioruna Antek, zakonnik. Odwiedził mamę, czyli Dorotę, w jej wiejskim domku. Jechał na rowerze na mszę. I wtedy to się stało. Co Pan Bóg chciał przez to powiedzieć?
Ciągnie mnie do snu, tam czuję się lepiej niż na jawie.
Antoś wrócił z obozu, zadowolony i pełen wrażeń. A tak nie chciał jechać.
Dzik z małymi znowu w pobliżu. Dlatego pies sąsiadów tak szczekał. Podobno obwąchała go przez ogrodzenie. Kuleje, podejrzane typy mieszkające w pobliżu miały puścić na nią agresywne psy, które zawsze wariują, gdy jedziemy na rowerach.
Już ciemno, ale wszystko widać. Trwa za naszym oknem balkonowym na tarasie okrutny spektakl . Kot bawi się z myszką. Mysz chowa się pod wielką donicą, ale kot ma sytuację pod kontrolą. Wypłasza ją i pozwala jej wrócić do tego marnego schronienia. Czasami udaje, że go to nie interesuje, ale jest czujny i wraca by dalej bawić się ze zdobyczą. Dzieci pękają ze śmiechu. A przecież tu chodzi o życie. Powinienem wyjść na taras i uratować myszkę, a nie mam na to sił ani energii.Jak Chrystus mówię – zostawcie naturze co naturalne.