niedziela

Tomek mój kolega z dawnych lat, uciekł z Warszawy na rzuconą w pobliże Gołdapi wieś blisko granicy z Królewcem. (Słuszna decyzja o zmianie nazwy). Gospodarz wita nas niezupełnie trzeźwy, więc tym bardziej serdeczny. Ma kilkadziesiąt uli i można powiedzieć, że dobrze żyje z miodu, ale czy słodko wątpię. Czyścimy miodne ramki, odwirowujemy z nich miód i napełniamy słoiki, które pełne dostaniemy w prezencie. Tomek ma poglądy prawicowe, ale serdecznie prawicowe, w końcu serdeczny człowiek, Nie wierzy w zmiany klimatyczne, wątpi w covid. Tu już zapala mi się alarmowa lampka. Widzę , że czyta Rzeczpospolitą i ogląda serwis Polsatu, jednak nie Wiadomości. Wiec nie PiS a jeśli nie PIS, to przy takiej chemii psychicznej Konfederacja. Ściskając go na pożegnanie pytam, na kogo będzie głosował. Niestety trafiłem: „Konfederacja”.

Niezwykły przypadek, niespodziewanie odwiedza Tomka… Beata Ch, przyjechała do znajomych, którzy mieszkają w pobliżu. Pracowałem z nią w Zwierciadle zanim nie odeszła z firmy, już dosyć dawno temu. Przed laty nie do wiary siedemnastu, gdy byłem z Ewą na Korfu, gdy wyszedłem na taras apartamentu, na sąsiedni taras wyszła Beata. Nie mieliśmy pojęcia, że lecimy na tą samą wyspę.

PODYSKUTUJ: