niedziela

do Krasnogrudy, więc znowu nad granicę litewską i znowu piękne, falujące krajobrazy. Dwór, który należał do rodziny matki Miłosza, poeta bywał w nim wielokrotnie w młodości. Teraz jest tu muzeum poświęcone poecie. Ganek z czterema kolumnami, pomalowany na ciemnoczerwony kolor. Tak oczywiście w przeszłości nie było, ale świetnie to wygląda. Obok ładny dom fundacji „Pogranicze”. Muzeum bardzo nowoczesne, na ścianach wiersze Miłosza po polsku, po litewsku i po angielsku. Wisza na haczykach i można je sobie brać. Lektorzy czytają te wiersze, trochę fotografii. Moje dzieci oczywiście śmiertelnie znudzone. Czy ja jednak bylem inny. Miałem więcej lat niż Antek, gdy w Konstancinie ojciec zabrał mnie do wilii Stefana Żeromskiego, była żona i córka pisarza. Nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia.

Przed zmierzchem, tafla jeziora jak lustro, w którym odbijają się drzewa i słychać nawoływanie się żurawi.

PODYSKUTUJ: