niedziela

boję się mieć nadzieję, ale ona się nie boi, oby to był dobry znak. Głosować pewnie pójdziemy po południu.
Jeśli Trzaskowski wygra, obiecałem rodzinie obiad w indyjskiej restauracji a dzieciom na dodatek MC Donalda.
Będą się teraz ogromnie denerwować by Trzaskowski wygrał.

Głosujemy po południu. Zaglądam do urny i trafiam na kartki z głosem na Dudę. Wiem, że to mało znaczy, ale robi mi się przykro. Rozchwiane są nasz nastroje, bylem podmuch wystarczy by się chwiały. Dzwoni Krzysio, kończy pracę nad moją książką, miał wątpliwości co do podpisu pod jednym zdjęciem. Mówi, że zgłosił się jako mąż zaufania, zaproponowali mu punkt wyborczy pod Hajnówką, okropnie daleko, ale jedzie. Obecna sytuacja ujawnia postawy heroiczne. Ja bym pojechał tylko wtedy, gdybym był pewien, że to przyniesie klęskę Dudzie.

PODYSKUTUJ: