wczoraj spotkanie w sprawie czwartkowego spotkania z dziećmi w szkole na Bielanach. Kawiarnia pełna po brzegi ludzi. Podobnie jak indyjska restauracja w pobliżu naszego domu, gdzie idziemy na obiad, jesteśmy sami, dzieci u cioci. Inwazja ludzi w Polsce na kawiarnie i restauracje, kolejny dowód, jak podniosła się u nas stopa życiowa. Im kraj zamożniejszy, tym jedzenie staje się ważniejsze. W krajach naprawdę bogatych, to główny temat rozmów. Niestety.
Dzwoni poeta Zbigniew Jankowski, tata Ani Janko, 87 lat. Nie miałem z nim kontaktu od więcej niż półwieku. Drżący głos starca. Serdeczny, ale ma jakieś osobliwe prośby, abym coś prostował, co o nim błędnie pisał mój ojciec w swoim dzienniku. Jest na innej, odległej planecie. To planeta starość. A przecież lecę w tą stronę z prędkością światła.
Z Robertem w Cafe Peron, miła kawiarnia w Międzylesiu. Młodszy ode mnie o ponad 20 lat, świetny mechanik samochodowy, kieruje teraz zespołem ludzi, do niedawna miał swój warsztat, robił tunig samochodów. Ale ma też ambicje humanistyczne. Bardzo cenię takie połączenie.