niedziela

Szczęśliwie w Przemyślu. Ponad siedem godzin podróży, ale pomogły mi książki i to nie było dolegliwe. Chyba nawet było przyjemne. Świetna książka Marysi Stauber, ta Marysia, o której trzy lata temu byliśmy w Paryżu. „Musisz tam wrócić” , opowieść o mamie Marysi, Lusi i jej przyjaciółce , poetce Zuzannie Ginczance, zamordowanej przez hitlerowców. Lusie poznałem wtedy w Paryżu, zaprosiła nas na obiad, zmierzała w stronę stu lat, chadzała jednak jeszcze na basen, zmarła niedawno mając lat sto. „Musisz tam wrócić „, to piękna opowieść. Nie wiedziałem, że Marysia jest tak utalentowana literacko, bo w naturze ona trochę jest krokodyl.
Poetka została wydana Niemcom przez jakąś Polkę, za pierwszym razem ocaliła siebie, za drugim nie. Napisała o tym proroczy, wstrząsający wiersz.

Zuzanna Ginczanka
*** (Non omnis moriar…)
Non omnis moriar – moje dumne włości,
Łąki moich obrusów, twierdze szaf niezłomnych,
Prześcieradła rozległe, drogocenna pościel
I suknie, jasne suknie zostaną po mnie.
Nie zostawiłam tutaj żadnego dziedzica,
Niech wiec rzeczy żydowskie twoja dłoń wyszpera,
Chominowo, lwowianko, dzielna żono szpicla,
Donosicielko chyża, matko folksdojczera.
Tobie, twoim niech służą, bo po cóż by obcym.
Bliscy moi – nie lutnia to, nie puste imię.
Pamiętam o was, wyście, kiedy szli szupowcy,
Też pamiętali o mnie. Przypomnieli i mnie.
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb i własne bogactwo:
Kilimy i makaty, półmiski, lichtarze –
Niechaj piją noc całą, a o świcie brzasku
Niech zaczną szukać cennych kamieni i złota
W kanapach, materacach, kołdrach i dywanach.
O, jak będzie się palić w ręku im robota,
Kłęby włosia końskiego i morskiego siana,
Chmury rozprutych poduszek i obłoki pierzyn
Do rąk im przylgną, w skrzydła zmienią ręce obie;
To krew moja pakuły z puchem zlepi świeżym
I uskrzydlonych nagle w anioły przemieni

Z hotelu niedaleko do runku, ładnie oświetlony, wieże kościołów, odpominam różne miejsca. Na kolację do restauracji na rynku, spotykam poetkę Anię Piwkowską i Janka Kłoczowskiego. Siadamy razem. Mamy o czym rozmawiać.

PODYSKUTUJ: