niedziela

puste dni.

Pięknie dzisiaj słońce i rześko.

Próbuję wrócić do poezji, nigdy jeszcze nie miałem tylu szkiców wierszy, to są jakby zarodki, czasami wiersze już prawie gotowe, ale widzę, że z tego prawie nic nie będzie, może trzy cztery skończone wiersze się narodzą.

Za każdym razem jak patrzę w lustro, wpadam w rozpacz. To jak mnie ostrzygł fryzjer pan Stefan to kryminał. Jak się zdaje już nie wie co robi. Po raz kolejny spytałem go, skąd jego ojciec też miejscowy fryzjer wiedział, że mój ojciec przez kilka miesięcy pod koniec wojny ukrywał się w Międzylesiu, skąd znał nazwę ulicy, skoro nie pamiętał jej mój ojciec. Oczy od razu zachodzą panu Stefanowi mgłą i ucieka ze wzrokiem. W tym jest jakaś tajemnica, może nawet mroczna.
Ojciec w czasie okupacji ukrywał się na Żoliborzu. Tuż przed wybuchem Powstania przyszło po niego gestapo, ale nie zastali go w mieszkaniu. Został ostrzeżony. Przeniósł się wtedy do Międzylesia. Stamtąd widział, co opisał, jak nad Warszawą: „ unosił się dym olbrzymi, niby mur ku niebu wzniesiony przez podpalaczy, stał nad konającą stolicą, nocami zabarwiał się ogniem (…) A tymczasem obok na łące pasły się krowy, przelatująca wilga rzucała radosne zawołanie. „ Tak pisał w swoich wspomnieniach. Był to letniskowy domek znanego aktora Jana Kreczmara, wuja aktora Zbigniewa Zapasiewicza. Zapasiewicz był wtedy dzieckiem i też mieszkał w tym domu.

PODYSKUTUJ: