niedziela

Moja zmora odchodzi i wraca i nie przestrzega już żadnych reguł gry.

Spotkanie z S., znana krytyczka literacka, pisze krytyczka, a czy to poprawne, na pewno poprawne politycznie, jednak lepiej brzmi, krytyk literacki, chociaż to kobieta. Była na pogrzebie mojej mamy, a tak to od wielu lat z nią nie rozmawiałem. A kiedyś byliśmy tak blisko. Mówimy też o tym, że w czasie naszego niewidzenia, zdechła zupełnie krytyka literacka, nie ma jej. A to ma bardzo poważne konsekwencje dla sztuki. Jest nadmiar tytułów, książki wylewają się z księgarni, czytelnicy są pogubieni, a nikt nie wskaże im drogi. Wydawało się nam kiedyś, że w naszych czasach nie będziemy przegapiać dziel wybitnych, a jak się zdaje będziemy bardziej niż kiedyś.
Z S.umówiłem się w kawiarni na Placu Unii, pojechałem jak głupi, samochodem i nie było żadnej szansy na zaparkowanie . Wziąłem więc znajomą do samochodu i z dala do centrum znaleźliśmy kawiarnię i parking.

PODYSKUTUJ: