I po niedzieli

Nie przyznam się do, której spałem. Zwlokłem się z łóżka z jękiem rozpaczy. Od razu wysłałem felieton do „Przeglądu”, ze względu na święta wcześniej niż zwykle. Następny już w czwartek, więc bieda.

Pobranie szamba. Jak zwykle kilka słów z panem Krzysiem, szambiarzem, o szambie naszej politycznej sytuacji.

Pan Longin z Wejherowa codziennie przysyła mi meldunek ile osób protestowało pod sądem w tym mieście. Bywa setka, a dzisiaj tylko dwanaście, może jutro będzie więcej, pisze. Ta wojna ma już swoich weteranów, gorliwych i oddanych sprawie.

PODYSKUTUJ: