I po niedzieli

Wstaję o 9.30, zupełnie nieprzytomny, ciągnę swoje istnienie, jakbym ciągnął za sobą łóżko.

Do redakcji…

Potem do Big Book Kafe …wiozę kilkadziesiąt egzemplarzy „Gorącego Lodu” po Wietnamsku, mam w domu 50 sztuk, ładnie wydana książka, nie mam co z nią zrobić, Wietnamczycy tyle sztuk mi przesłali, ER zna Wietnamkę, która może część egzemplarzy rozdać wśród jej rodaków w Polsce. Mam nadzieje, że nie uznają, że to pornografia.

Impotencja twórcza, a z nią jak z depresją, lęk że to już na zawsze.

Odkryłem, że mam wśród znajomych na fejsie Krystynę Napiórkowską, właścicielkę sieci galerii, Wojtek Fibak kiedyś mi polecał abym się z nią skontaktował w sprawie Piotra. Piszę do niej, ale na razie cisza.

Telefon do P., który szpitalu w Bydgoszczy, ma tam operację. Jestem mały Hiob, powiedział mi gdy u niego niedawno byłem. Ma obok wielu innych dolegliwości Parkinsona. Jakby to nie wystarczyło. Tomek, który u nas porządkuje ogród, mądry robotnik i alkoholik umiera na raka, udając, że nic się nie dzieje. Jurek Pilch i Tomek Łubieński, obaj w strasznym stanie. Życie do rzeźnia.

PODYSKUTUJ: