czwartek

po południu na debatę , Nowy Świat 58 , Dorn, Władyka i Sobiech , o politycznym stanie rzeczy . Bardzo ciekawe..szczególnie Dorn i Wiesiek Władyka…Emocjonalne wystąpienie Waldka Kuczyńskiego, cenię go bardzo…Zadaję pytanie, czy nie zamanipulują wyborami  za trzy lata…dla mnie jest oczywiste że tak. Nie mogą przegrać i oddać władzę w ręce liberałów i morderców płodów. Jak trudno, jak niepewnie  mi publicznie pytać, to jest jak egzamin, kiedy prowadzę spotkanie jestem jak egzaminujący. Znajomi od lat nie widziani, niektórzy zmienieni do poznania, inni nie-do- poznania.

Schodząc ze schodów rozmawiam z Magdą Hen , Jezu ile ja lat nie widziałem…serdecznie..kilka miesięcy mieszkałem u niej ukrywając się w stanie wojennym. Kiedyś przyjechał transport pisma „Wezwanie”, które redagowałem, za przechowywanie można było pójść siedzieć. Wnosiliśmy ciężkie paki na ostanie piętro bez windy, kolega potknął się i cała zwartość wysypała się na schody…wspominając o tym nagle potykam się i spadam ze schodów, na szczęście był to przedostatni stopień. Ląduje na brzuchu…ku przerażeniu świadków. Jaki zbieg okoliczności, jaki wstyd. Tylko lekko stłukłem sobie kolano. A dwa dni temu mój przyjaciel z Toronto pisał , że szedł chodnikiem, była jakaś nierówność i fiknął kozła, ale on potłukł się boleśnie.  Potrójna koincydencja.

Upadając w jednej ręce miałem okulary, których nie upuściłem. Dlatego to było niebezpieczne.

Magda, córka pisarza Józefa,  była ładną kobietą, ale była wtedy nieszczęśliwie zakochana…

Dorn, Władyka, Kuczyński, z każdym mam związane jakieś dawne wspomnienie…spiszę je potem, jeśli starczy mi czasu i energii…

PODYSKUTUJ: