czwartek

W pobliżu Szucha szukam miejsca by zaparkować. To już robi się karkołomne w Warszawie. To MSZetu..załatwiam sobie dokumenty do emerytury. ( moje cztery lata „dyplomatyczne „) Jestem w trwodze, śmiertelnie boję się urzędu. Ale wszyscy dla mnie mili, nawet żołnierz z ochrony ministerstwa. Muszę napisać jakieś podanie, ale nie wygląda to groźnie. Za to groza w Twoim Stylu, gdzie przepracowałem pięć lat. Jest inny właściciel, a dawne dokumenty w jakichś archiwach . Dziewczyna z kadr zdobywa jakieś adresy, ale przyznaje, że to będzie bardzo trudne do załatwienia i umywa ręce. Sprawdzają się moje najgorsze przeczucia.” „Proces ” Franca Kafki.

Spotykam na chodniku Jacka Rakowieckiego, oczywiście mówimy o politycznej paranoi.

Taksówkarz, który wiózł nie do Onetu napisał, pod rozmowa Tomasza Lisa ze mną, napisał:  .

Wiozlem Pana, jako taksowkarz mierny, na ten wywiad. Prawie sasiad. Obejrzalem ten wywiad dwukrotnie. I wie Pan co??? Calkowicie sie z panem zgadzam. Normalny czlowiek w nienormalnym kraju.J ak kiedys jeezcze bedzie dane mi z panem jechac….to bedzie to dla mnie zaszczyt. Serio.

Przygnieciony przez Wielki Urząd, nagle odzyskuję pogodę ducha. Czasami niewiele trzeba.

Szukając ulicy, GPS mi umarł, klucząc i krążąc , nagle jadę ulicą gdzie dom, w którym Łukasz ma pracownię. Pewnie teraz maluje.

Podrażnienie w kąciku oka, a wczoraj myślałem – dziwne, ale od kilku lat nie wracało mi wirusowe zapalenie spojówki. Czy to to, zobaczymy i poczujemy jutro.

PODYSKUTUJ: