czwartek

Wczoraj…  spotkanie w Matrasie. Garstka ludzi, lecz nie wiele więcej było krzeseł, więc tam tak zawsze. Ale było serdecznie i gęsto. Kilka osób z problemami z depresją. I trzy zbiegi okoliczności, które tak cenię…ale o tym napiszę potem.

Na spotkaniu był Andrzej Lewenstam z żoną Izą. Przypadkiem zaszli do tej księgarni. Byłem z nimi blisko w moim szwedzkim czasie, początek lat 90. Mieszkają w Helsinkach, on jest wybitnym chemikiem, pracował w Nokii. Miałem wtedy pomysł, mieliśmy, jak wykorzystać polskich fachowców, naukowców rozsianych po świecie. Pomagał mi w tym. Jeździłem nawet do niego do Helsinek, 9 piętrowym, promem   Od lat nie mieliśmy kontaktu. Zostali na spotkaniu. Po wieczorze podeszła X, przechodziła obok księgarni, kiedy usłyszała mój głos.  Mówiłem właśnie o stanie wojennym. Pamiętam, że moja wściekłość na stan wojennym, była też na to, że bylem z nią 13 grudnia umówiony na pierwszą randkę. I randkę szlag trafił. Mówi: „rano zdążyłam tylko umalować jedno oko…gdy dowiedziałam się, że to zrobili. Uchroniło to nas od grzechu- uśmiecha się. Jak z każdym po latach wymieniam się z nią myślą, jak okropnie zrobiło się w Polsce . To już rytuał, jak spotkam się z kimś po latach. I podszedł do mnie, lekarz, neurolog, też przechodził obok księgarni –  napisał kiedyś list do mojego ojca.

Jakaś pani z córką licealistką, jej nauczycielka zrobiła z mojego tomiku „Powitania i pożegnania ” lekturę obowiązkową. Prosi o dedykację.

Późnym wieczorem do W.  ze Sztokholmu, jest na chwilę w Warszawie. Tyle nas kiedyś łączyło…Tak mało z tego zostało. Ale coś zostało. Kiedy robimy przegląd znajomych, robi się katalog chorób i nieszczęść.

L. napisał. Dawno nie miałem z nim kontaktu. Znajomy z Internetu, ale jakoś mi bliski, chociaż widzieliśmy się tylko raz. Młody, okaz zdrowia. Mieszka w Niemczech. Nagle dopadła go niezwykle rzadka choroba, która zdarza się raz na milion. Bardzo poważna i nieuleczalna. Pisze, że w Polsce, byłoby już po nim. Obliczył, że jeśli pożyje 9 lat, koszt jego leczenia wyniesie pól miliona euro. Też dlatego pada opieka medyczna w świecie.

A życie to jest rzeźnia. Nie wiem, czy to był dobry pomysł by się tu pojawić na planecie Ziemia.

PODYSKUTUJ: