dwa okropne dni, z powodów domowych zapadłem się na dwa, trzy dni. , dzisiaj wracam do siebie, do stanu jako tako. Bardzo sobie cenię jako tako. Ratowałem się korespondując z jakąś kobieta chorującą na depresję. Takie współodczuwanie w dialogu pomaga. I wiara, że to przejdzie, chociaż jest niepokój, że tak zostanie. Niepokój oparty o dawne doświadczenia. Teraz mam takie dwudniówki, trzydniówki. Każde cierpienie można znieść jeśli wierzy się w jego kres. Przy ciężkiej, długiej depresji, nie wierzy się, że ona minie. I to jest część koszmaru depresji.
czwartek
PODYSKUTUJ: