czwartek

w południe, w budynku Gazety Wyborczej audycja w radio TOK FM, wokół tomiku „Przed zmierzchem. Emisja jutro o 11.40. Pusto w budynku Gazety, rozmawia ze mną Marta Perkuć Burzyńska, koleżanka mojego syna z dawnych lat,  witamy się uściskiem dłoni, ale rozmawiamy na odległość w dwóch studiach, bo covid, absurd jeden z wielu dzisiaj. gazeta jest na Czerskiej więc, obok Iwickiej, gdzie mój dom rodzinny. Wychodząc z Gazety wpadam na Rafała Stypułkowskiego, który kupił ode mnie moje rodzinne mieszkanie, szedł do siłowni która jest w budynku Agory.  Jego życie w moim dawnych życiu.

Choinka już ubrana, bardzo piękna. W domu wiele ozdób świątecznych, jeszcze nigdy nie było tak ładnie

Cały dzień nic nie robię, rzadko to mi się zdarza, ale dobrze mi z tym. Nie mam wyrzutów sumienia. Ewa nie wpuszcza mnie do kuchni, tak ma. Wigilie spędzimy tylko w naszym najbliższym gronie. Też dobrze. Pierwszego i drugiego dnia świąt jedziemy do kuzynki Ewy za Warszawę, na Leśną Polanę, drugiego dnia do Iwonki i Pawełka.

Krzyś szambiarz ciężko pracuje, przyjechał do nas po 20.  Ustalamy szybko, że PiS gorszy od covida. Podobnie sądził Mariusz ,  wulkanizator. który wymieniał mi opony na zimowe. Lud miejski myśli jak my, miejska inteligencja.

Dzwonił Krzyś z Toronto, za tydzień leci na trzy miesiące do Argentyny. Jak to Krzyś, zawsze pełen entuzjazmu do życia, ale też wyrzekający na różne głupoty świata tego.

Z moim biodrem coraz gorzej, wymiana zdaje się nieunikniona. Przyjmuję tą perspektywę spokojnie i ze zrozumieniem przykrych konieczności wynikających z tego, że mój organizm nieco się zużył.

 

 

 

 

 

 

PODYSKUTUJ: