czwartek

wczoraj dwa wielkie akty roztargnienia, u lekarza długo i gorączkowo szukałem okularów, które miałem na nosie, wracając wieczorem samochodem do domu, już blisko domu na wielkim jednopoziomowym skrzyżowaniu źle pojechałem, co zauważyłem dopiero pa jakimś czasie , tak byłem zasłuchany, słuchałem audycji o Kleopatrze w radiu. A przecież niemal codziennie pokonuje to skrzyżowanie. Gdy się zorientowałem byłem już nie wiadomo gdzie. Długie błądzenie.   To był błąd, że uznałem, że odnajdę drogę bez GPSu. Czułem się tak, jakby zgubił się we własnym domu, bo to przecież były moje okolice. Miałem wrażenie, że jestem w jednym z moich snów, bo ciągle śnię zagubienie.

Wczoraj przed zaśnięciem wiersz. Więc wróciłem do pisania wierszy, teraz dzień gdy nic nie napiszę a napiszę wiersz, będzie miał sens. A od prozy na razie odpadłem.

Ale wieczorem skończyłem opowiadanie. Więc proza też wraca. Ale dzień bury i wilgotny, pojechałem odebrać Frania ze szkoły i dobrze mi zrobiło wyjście z domu.

Wczoraj wysłałem felieton do Przeglądu i do Zwierciadła, zamykam jedne drzwi a zaraz otwieram nowe. I do nowa gromadzę w nim zabawki do felietonu.

PODYSKUTUJ: