Po raz chyba trzeci czytam dzienniki Nałkowskiej, lata wojenne. Zawsze z tym samym przejęciem. Świetna literatura i co za dokument. Napisze o nich felieton do Zwierciadła. Jaka skala polskiej klęski, jaka trauma. Jakie upokorzenie. To też jakoś wyjaśnia, chociaż nie tłumaczy reakcji wielu ludzi na protesty przeciwko ustawie. Ta walka o utraconą dumę i godność, za wszelką cenę, też za cenę prawdy.
Straszny spektakl jak nadmuchiwany jest polski kretyn i ksenofob do monstrualnych rozmiarów. PiS jako zło w czystej postaci. Do tej pory jedyną zaletą PiSu było to, że nie był antysemicki. Mój ojciec, który był żydowskiego pochodzenia ocalał dzięki szlachetnym Polakom. Bo Polska wtedy, podobnie jak teraz, była pęknięta na pół. Rośnie teraz antysemicka fala, która mówi o tym, że szmelcowników musiało być wielu, bo to są ich duchowi potomkowie. Na zachodzie , to prawda, często upraszcza się i nie rozumie jak skomplikowana była sytuacja w Polsce w czasie okupacji. Gdy w Sztokholmie bylem dyplomatą, walczyłem jak mogłem z tym uproszczeniem, pisałem teksty i sprostowania do najbardziej poczytnego ich dziennika Dagens Nyheter.
Cała ta ustawa już zadziałała odwrotnie do celu i to z wielką mocą. Co za durnie. Wielka i ponad miarę reklama polskiego antysemityzmu.
Będą też w kraju, wbrew ustawie i na przekor, ujawniane przypadki niegodziwych zachowań Polaków. Będą to robić historycy i zwykli ludzie. Ileż takich strasznych historii krąży w rozproszeniu. Ojciec mojej zony (pisowiec) pamięta jak X, zna jego nazwisko prowadził przez wieś żydowskie dziecko na sznurku, szedł z nim na żandarmerię.
Fryzjer z Międzylesia pan Stefan, mam wrażenie że umiarkowany antysemita, opowiadał mi jak w tym jego zakładzie w czasie okupacji był strzyżony granatowy policjant. Przybiegła jakaś kobieta z wiadomością, że w pobliżu ukrywa się żydowska matka w dzieckiem. Miał ich potem zabić osobiście.
Ale przecież rodzina mojej matki, też przeżyła traumę wojny. Mój dziadek, zawodowy oficer, był bohaterem dwóch wojen, miał virtutti, zginął śmiercią bohatera w obronie Warszawy. Babcia z trójką dzieci, kiedy wrócili z tułaczki wrześniowej zastali mieszkanie ograbione, ukradziono też medale dziadka. Potem nędza życia za okupacji. Trauma powstania w którym moja mama brała udział.
W tym ogniu sporu i konfliktów niknie ludzkie męczeństwo. Milion żydowskich dzieci zostało zamordowanych w czasie wojny, w wieku mojego Antosia i Frania. Nie myśli się o tym, bo to nie mieści się w wyobraźni.
Co jest wart człowiek,który nie potrafi się zmierzyć ze swoimi grzechami i słabościami, co jest wart naród.
Jak straszne rzeczy pisze Nałkowska o Polsce przedwojennej, o polityce, o narastaniu polskiego faszyzmu.
Przypadkiem trafiam na zapisany w pliku mój blog sprzed dwóch lat, gdy byłem na oddziale psychiatrycznym na Nowowiejskiej. Zaskakująco dobrze pisany ten dziennik, ileż wtedy się działo, jak mało z tego pamiętam. Przeszłości właściwie nie ma, są wątłe cienie zdarzeń.