czwartek

Na piechotę do fryzjera Pana Stefana, w centrum Międzylesia. Jak zwykle śpi na krzesłach. Budzę go. Telewizor na pełny regulator. Rusza się coraz wolniej, męczy go podagra, jak zwykle zasypuje mnie przypowieściami i dowcipami. A Polska podzielona, jak nigdy nie była, mówi.

PODYSKUTUJ: