Czasami dostaję listy od czytelników moich felietonów w Przeglądzie. Jeśli przychodzą „ziemską” pocztą, pisane są ręcznie, a rozchwiane litery mówią, że autorami są starzy ludzie, którzy już nie załapali się na świat komputera. Dzisiaj dostałem dwa na raz. Jeden filosemicki, drugi antysemicki. Myślę sobie jak uparcie żywy jest ten temat, a przecież to wszystko już tylko gra w z duchami.
Wyrzucanie choinki, to zawsze smutne, na szczęście dzieci tego nie widzą.