jak zwykle zwlekam się z łózka z workiem ciemnych myśli, zostawiam go pod prysznicem.
Oddaję samochód do warsztatu, długi spacer.
Wysłałem felieton do Przeglądu, pisałem go na resztkach „benzyny”, więc nie jest chyba dobry.
Wśród gałęzi wielkiego świerku, który stoi w oknie mojej pracowni, jak refleksy świetlne migają między gałęziami sikorki.
Wiadomość, że mój wiersz z roku 78 „Węzeł Polski”, będzie w podręczniku „Próbne matury”. Ciągle aktualny.
Węzeł Polski
Nie było dobrego rozwiązania
Dlatego kurczyła się i ciemniała
Nie było dobrego rozwiązania
Dlatego jak łkanie wybuchały powstania
Nie ma dobrego rozwiązania
Dlatego wszyscy tu noszą
Na szyi
Węzeł gordyjski
Tnąc go
Przecina się szyję