Piątek

sennie, dzień mi niemal przepadł nie wiadomo kiedy i jak …
Rano problemy z wodą, pachniało dramatem, ale nasz miejscowy elektryk nie zawiódł. Pokazuje mi wielka bliznę na piersi, ledwie uszedł z życiem, tętniak i operacja serca. Lubię go. Skupiony w sobie.

Niezwykłą przygoda łóżkowa z szerszeniem, wczoraj w nocy. Wieczorem latał po domu jak ciężki bombowiec, Ewa szykowała się by go zabić, ale był wysoko, przy oknach dachowych. Potem zamilkł i zniknął. W łóżku czytam Pepysa, gaszę światło, nagle w zgięciu nogi czuje, jakby mi chodził robaczek, znowu..zapalam światło podnoszę kołdrę, szerszeń. Patrzyliśmy sobie w oczy, obaj zdumieni. Przykryłem go pustym kubkiem i przez okna. Szerszenia też nie potrafię zabić. Warto wiedzieć z kim się idzie do łóżka. Dziwne, że mnie nie użądlił, kiedy sięgałem do niego ręka. A to bardzo boli.

PODYSKUTUJ: