Marek przyjeżdża by ratować naszego Citorena. Okazuje się, że pękła mu sprężyna podwozia, wzywa lawetę. Przy okazji poprawia nam bramę, niesamowity człowiek. Robi to wszystko z przyjaźni, niezwykły kierowca Suprestacji, kierowca intelektualista.
„Ludzie w coś wierzą, żeby o sobie zapomnieć . Kryją się ideałach, szukają schronienia w idolach i zabijają czas tysiącami wierzeń. Najbardziej by ich przygnębiło, gdyby na tej kupie przyjemnych oszustw znaleźli się nagle twarzą w twarz z czystym istnieniem”
Emil M Cioran
To może będzie motto „Domu pisarzy w czasach zarazy”.
ta sama ćma co wczoraj dobija się bezgłośnie do okna .
Udręka wymyślania świata dla nowej powieści. Porządkowanie starych zdjęć, setki ich, są jakby bez końca. W kolorowych już blakną barwy. Tyle światów umarłych.
Z piosenki która właśnie słyszę w radiu „Miłość ma krótki okres przydatności.”
Wczoraj to moje błądzenie, zaplątanie, zasupłanie wokół Łodzi, bardziej dramatyczne niż to opisałem.
Częścią mojego bezwstydu, którego ciągle się uczę, że publikuję swoje wiersze przed chwilą napisane, które nie przeszły weryfikacji choćby godziny. To bardzo niemoralne.
Kropla i morze
Zaledwie po chwili
Miedzy kroplą a morzem
Nie ma żadnej różnicy
Między kocham nie kocham
Jestem nie ma mnie
Odcisk twojej stopy na piasku
Pół wieku temu
Zatarty jak nasze twarze
Tylko oczy niezmienione
Odkładamy na bok
Okulary do czytania
Wyjmujemy sztuczne szczęki
Zdejmujemy peruki
Z resztą na razie dajemy sobie spokój
Spopieleni wypełniamy urny popiołem
Szum morza w kropli
Kropla wysycha na wyciągniętej dłoni