Dzień i noc w Bydgoszczy. Spotkanie Klubie Modraszek. Jak obliczono było 140 osób. Gorące przyjęcie, serdeczne spotkanie. Nigdy nie zanudzam poezją, ale milo, że wiersze były nagradzane oklaskami. Jak to możliwe, że tomiki wierszy nie sprzedają się w księgarniach? Mój przyjaciel wydawca wymiguje się, chociaż mi obiecał druk nowego tomiku. Mówię – sam sprzedam ci połowę nakładu. On na to – ale co z drugą połową?
Czytam jeszcze ciepły wiersz, napisałem go w nocy dwa dni temu. Podoba się.
xxx W otchłani xxx
Zmywając naczynia
Licz do dziesięciu
Jakbyś wchodził po drabinie
Do nieba
I licz na to
Że stanie się cud
I nie trać nadziei
Znowu licz do dziesięciu
Wtedy zrozumiesz
To że istniejesz jest cudem
Innego nie będzie
Wstaw naczynia do szafki
I odejdź w milczeniu
Niosąc siebie jak walizkę
Pełną myśli
Ona świeci w otchłani
Jak gwiazda
Na spotkaniu nie ma prawie młodych osób – też znak czasu. Oficjale z miasta, bo to setne spotkanie, jest pani wiceprezydent. Pytanie sali antypisowskie. Już wiemy, że Tusk został „prezydentem Europy. Po spotkaniu wielki tort…pan T znany tenor.
Elegancki mały hotelik. W telewizji tylko reżimowe stacje Ale oni manipulują, ale kłamią! Jak w stanie wojennym. Nagle ogrania mnie trwoga, ci co tak kłamią , mogą mordować. Nie oddamy nawet guzika…. Nasze odpadanie od Europu..biedne nasze dzieci…
Ładne miasto ta Bydgoszcz. Jedno z ładniejszych w Polsce.
Luksus powrotnej podróży. To nowe pociągi to jednak inny, lepszy świat . W pociągu czytałem wiersze Leśmiana , jego listy. Wiersze genialne, listy niezwykle ciekawe. Ta jego ciągła walka o byt, bieda, liczenie na wygraną na loterii, wiara w cudowny medykament na przedłużenie życia …Konduktor, mały o kartoflanej twarzy, mówi że ogląda mnie w Suprestacji. – Panie ale się porobiło, to wariaci, jakby przegrali dwadzieścia siedem do jednego. Proszę by na chwilę usiadł obok mnie . Gadamy. Prosty człowiek, ale wszystko czuje i rozumie. I ma takie same emocja jak ja. Już na dworcu Centralnym, ściskam mu dłoń, ma w niej dłoni metalowy przyrząd do dziurkowania biletów. Idzie potem obok mnie peronem i woła – to w meczu przegrać dwadzieścia siedem do jednego!
Luksusowa podróż autobusem do domu, chociaż godzina szczytu. Częściej korzystać z lokomocji publicznej, siedzę i czytam Leśmiana. Już mi nie wstyd siedzieć całą drogę. Tak się porobiło.
Na dworcu w Bydgoszczy, kolejny nowy, ładny dworzec tytuł w Gazecie Polskiej „Europa ugięła się pod niemieckim dyktatem. I fotografia Merkel z kciukiem do góry. Znowu to straszenie złym Niemcem, skuteczne tylko wobec skretyniałych emerytów. Całkiem ich wielu. A przecież w tym dniu wielkiego sukcesu PiSu , reżimowa telewizja jako pierwszą wiadomość podała informację, że Niemczech ktoś kogoś porąbał siekierą. Więc jednak te Niemcy godne uwagi. Dopiero druga wiadomość, że jest 27 do 1…ale jaka ta jedynka piękna, jaka heroiczna, jak Powstanie Warszawskie.
Czy jest taki absurd, którego nie zaakceptuje twardy elektorat PiSu. Czy jest klęska, która nie zostanie przedstawiona przez prezesa jako sukces. Pani Szydło, dziunia z Pcimia wykonuje gest Rejtana. Tylko co jest pod koszulą….I ten jej zaśpiew kościelny w mowie, udręka dla ucha.
Od kpiny blisko do nienawiści. Narasta ona w Polsce lawinowo., Źle ujawniać nienawiść, źle ją tłumić. Ujawnianie jej w słowach może być terapią. Może dlatego nadal uparcie nie ma w Polsce fizycznych aktów agresji. Co jest zdumiewające przy tej skali agresji.