deszczowy, chłodny dzień…..do teraz w domu, śpię jak niemowlę lub starzec. A na jawie poprawiam Iwicką.
Obiad we włoskiej restauracji, gdzie są prawdziwi Włosi, wita się ze mną jakaś moja czytelniczka i odradza mi tą restauracji, ale jedzenie niezłe. Daremne szukanie w okolicy Gazety Wyborczej, wykupiona.
W czasie deszczu dzieci się nudzą, a rodzice męczą się z dziećmi.
Wieczorem jak zwykle altanka i życie towarzyskie, pieczenie kiełbasek nad ogniskiem, gospodarz stary, a młodszy ode mnie, ze swadą opowiada, ma do tego talent i wiele rozsądku. Lubię go słuchać, poza tym ma poglądy polityczne, takie jak ja. I podobnie jak ja jest chory na obecny stan rzeczy.