rano w łóżku, Franio w piżamce celebruje dzień ojca, bardzo przejęty daje mi torcik wedlowski, który uwielbiam. Dekorował go w fabryce Wedla, gdzie był niedawno z przedszkolem. I daj min dwa piękne malunki. Antoś daje mi zakładkę do książki, która sam zrobił i swój mały serdeczny elaborat. Wiem, że potem jednak rozpaczał, że Franio miał lepszy prezent.
Przegapiłem ten dzień, siedząc od rana do nocy przy komputerze. Jaki grzech, nawet do ogrodu nie wyszedłem, a było tak pięknie. Wykończyłem i wysłałem felieton do Przeglądu, zacząłem pisać do Zwierciadła. Przygotowuję tekst do pierwszego numeru pisma satyrycznego, ale większość czasu to pisanie Iwickiej, a raczej poprawianie, jej sklejanie. Żebym przynajmniej miał pewność, że to będzie ważne i dobre.