lunch w jednej z najlepszych warszawskich restauracji , a nie czuję smaków, nic. Już widzę, że za każdą nad-aktywność płacę.
Wracając z miasta odbieram Antosia ze szkoły, jakby nigdy nic …..Prowadzę samochód też jakby nigdy nic …w domu padam i śpię….Ktoś mi pisze , że w moich oczach w telewizji widział dół. Jak ktoś ma na to oko, zawsze wypatrzy dno w czyimś oku.
Z listu do O. „jestem jak telefon, który ma słabą baterię…pada jak za wiele gadam….”