czwartek

noc z przebudzeniami….rankiem wycia chorych…pielegrniarki jak klawisze w wiezieniu – nie lezec,  prosze wstawac….wsłuchuję się w siebie, nie jest tak źle, myślałem, że będzie gorzej. Tylko jakies neurologiczne dolegliwosci, oragnizm dopomina sie lekow. Moj stolik, gdzie pisalem zajety, niemoznosc znalezenia tu dla mnie stolika, gdzie moglbym usiasc i pisac, polska niemoc tez tutaj. W koncu instaluje sie w stolowce, tu da sie pracowac, jesli wylaczy sie telewizor. Podchodzi do mnie pani psycholog, ktora tu pracuje, byla kiedys na moim wykladzie o milosci. Stolik? Nie da sie zalatwic stolika.

Kolejka szlafrokowcow i pizamowcow po leki, polykanie ich pod czujnym okiem pielegniarek.

Lekarze, pielegniarki, wszyscy mowia, psychiatria jest szczgolnie niedofinansowana, a tu wlasnie  dobre warunki sa szczegolnie wazne.  Ale sa tez rzeczy niezalezne od pieniedzy, a zalezne od ogolnej kultury w kraju, i tu te wszystkie nasze slabosci wychodza na wierzch.  W Polsce nadal ludzie malo sie myja,   prysznicy tu niewiele,  ale nie sa oblegane. I ten brak kreatywnosci wszedzie tam, gdzie w gre wchodzi estetyka.

Wielka sztuka jest robic tak niesmaczne posilki. Polskie malkontenctwo? Nie, to rzeczywiscie jest wyczyn. Ale w tym tez jest jakis element niechlujstwa.

Ta pani jest w moim wieku, mozna napisac klasyczna polska inteligentka, to rzadki i dobry gatunek czlowieka. Ona jest w podobnej jak ja sytuacji. Probowala popelnic samobojstwo. Zjadła setke stilnoxsow wklepanych w banany. Nie byla pewna czy to wystraczy, wiec chciala sobie jescze wlozyc na glowe plastikowa torebe i zawiazac sznurkiem. Ale tego juz nie zrobila. I jakims cudem wybudzila sie w nocy. Uratowano ja. Jest teraz wiezniem zycia podobnie jak ja. Jestesmy trzymani w tym szpitalu jak w wiezieniu. Dlatego, ze jestesmy niebezpieczni dla samych siebie. Pod przymusem trzymani sa w takich miejscach tylko niebezpieczni dla innych i niebebezpieczni dla siebie samych.

Dlaczego N. to zrobila skoro nie ma depresji? Ma tylko nerwice. Ale zycie jej się znudzilo, stracilo sens, kolory i smaki. Jest w rozpaczy, ze ja uratowano. I ze zmuszaja ja do zycia wbrew jej woli.

To fragment z mojej ksiązki „Osobisty przewodnik po depresji” , z rozdzialu samobojstwo, piszac go nie miałem pojecia, ze będzie mnie dotyczyc.

Depresję miał Albert Camus – przejmująco pisze o tym w swoich „Dziennikach z podróży” – autor słynnego zdania: ”Jest tylko jeden problem filozoficzny prawdziwie poważny: samobójstwo”.

  Moim zmartwieniem jest odejść stąd i z tym skończyć, skończyć raz na zawsze (… ). Wypełniają mnie zielonkawe wody. W których pływają jakieś nieokreślone kształty, w których rozprasza się moja energia. Ta depresja jest w pewnej mierze piekłem. Gdyby ludzie, którzy mnie tu przyjmują, wiedzieli, jak wielki czynię wysiłek, by wydawać się takim jak zwykle, zdobyliby się przynajmniej na uśmiech ..

Wpada Ewa, Emil i Daniel, moj syn. Byl z Ewa, gdy odzyskalem przytomnosc, moje pierwsze slowa – o widze, ze sie nie udalo.

Wie, ze to nie byl spektakl, nie wolanie o pomoc, chcialem sie zabic, i zabil bym sie, gdyby nie moj wpis i wiersz pozegnalny na blogu i na facebooku. I gdyby Krysia nie przczytala tego do razu, gdybym nie podal jej telefonu Ewy kilka dnia przedtem. A zrobilem to z mysla, ze jak mnie zbraknie, ona Ewie pomoze. Gdybysmy nie spotkali sie u Krystyny i Ryszarda niedawno, po latach niewidzenia. Gdyby…..Zycie i smierc to zawsze splot okolicznosci.

Jaka musi być skala cierpienia, że ktos kto tak kocha życie i swoje dzieci jak ja,   probowal zamordowac siebie samego. Ktos kto nie doswiadczyl depresji nie jest w stanie sobie tego wyobrazic. Gdy mija ten stan, sami siebie przestajemy rozumiec.  Dlatego depresja bez wsparcia jest choroba smiertelna. Ze wsparciem tez nia bywa czesto.

N. opowiada mi o chwili szczęscia, o poczuciu wolnosci, nawet ekstazy, gdy zaczela zjadac samobojcze danie, gdy decyzja byla juz podjeta…Czy nie czulem podobnie?

Wielkie wołanie – po leki prosze….I ustawia sie kolejka cyborgow …a ja sie migam. Mierzenie cisnienia. Mam za wysokie.

Na lozku, na korytarzu, naga kobieta , potworna w swojej ofictosci, to ta co wszystkim  podkrada co sie tylko da. A ten lysy z swia broda, sapie ciagle jak morświn i rozciaga sie co chwila na podlodze, w starej piżmie, zawsze z rozporkiem, z ktorego wylaza mu wlosy lonowe. Czasami jednak wyglasza traktaty filozoficzne. Włoszka, mieszkala kilkanascie lat w Italii,  wscibska, zalotna, nieznosna w swojej radosnej manii.

Przygniatające poczucie odpowiedzialnosci za dzieci i za dom…. pojawia sie paradoksalnie wtedy, kiedy czuje sie lepiej..

Długo z Kasią przez telefon, ona w innej roli niz ja, jest ordynatorem oddzialu psychiatrycznego w dalekim miescie i ma dzisiaj dyzur.

 

PODYSKUTUJ: