piszę to w nocy, ale w końcu to już środa..
wiadomość, że angielskie wydawnictwo jest zainteresowane wydaniem mojej „Kolonii karnej”, wytrąciła mnie z niepewnej równowagi w jakiej byłem. Droga jeszcze daleka, ale to jest szansa, która otwiera też groźbę rozczarowania. Wszędzie wokół leżą zwłoki rożnych złudzeń, własnych i cudzych. Brodzimy w tym chodząc.
Jedno pewne, że jestem wdzięczny M. która była motorem tego pomysłu. A jak będzie zobaczymy.
Ciężka noc i od razu zły dzień… w środku nocy przyszedł do mnie Antoś i ja z nim do jego łóżka, potem niezwykle bolesny skurcz łydki, gdy udało mi się zasnąć Franio obudził mnie ze śmiechem łaskocząc w stopy… słodki, ale mi nie było do śmiechu. Miałem jechać na miasto, nie mam siły…Widać jak na dłoni, że co powinno być szczęściem rodzinnym, w tym przypadku staje się czasami nieszczęściem. Antos zaraz z Ewą na bolesne badanie migdałków, żal mi go. I coraz większy strach, że przekazałem im genetycznie tą straszną chorobę.
Jednak do pobliskiego banku, kilka osób na ogół staruszki pod 90, opowiadają kasjerom całe swoje życie, więc to trwa. Jakaś młoda kobieta serdecznie do mnie, że czytam moje felietony, że uwielbia i od nich zawsze zaczyna Zwierciadło. Mówię, że mi miło mi, ale czuję, że powinno być mi bardziej miło. Doznaję ostatnio tyle serdeczności od różnych ludzi, jakby ponad miarę. Jaka jest tu miara.
o 20.40 „Krzywe Zwierciadło w Superstacji.
Ale mnie nakręciły dramaty sejmowe….Włożyłem skórzaną kurtkę by mieć grubą skórę. Wcześniej były w domu jakieś niepokoje, bo Antosiowi angielski nie wchodzi do głowy, co jego matkę ponad miarę zirytowało, więc wychodząc strzeliłem sobie Xanax.. a i tak w programie byłem ponad miarę pobudzony…te kukły pisowskie pociągane za sznurki przez paranoika..Henrykę Krzywonos, pamiętam ze Stoczni Gdańskiej… wtedy motornicza tramwaju, Kuchciński, wyłącza mikrofon, w 84 miałem wieczór autorski na jego opozycyjnym strychu pod Przemyślem..a hołubi prokuratora z czasu stanu wojennego …jaka hańba ….co się z nami porobiło…