Puenta mojego felietonu, który ukaże się w przyszły poniedziałek w Przeglądzie. Ustawa została nazwana Lex Tusk, trafne określenie i już się przyjęło. To ma być polowanie na Tuska. Ustawa jest tak kuriozalna, podła, tak oczywista w swoim łgarstwie, szyta nie grubymi nićmi a drutem, że jest tylko jedno wytłumaczenie. Kaczyński rzeczywiście się przestraszył, gdyż ujrzał, że przegra te wybory. A wtedy koniec Polski. Jest podły, mały, gwałci i konstytucję i przyzwoitość, ale to przecież wszystko dla Polski, on się poświęca dla ojczyzny. Wielu polityków i komentatorów, uważa, że to nie koniec Polski, za to koniec polskiej demokracji. Jeśli nadal można publicznie protestować, chodzić na marsze, pisać w pismach jeszcze wolnych, demokracja w ułomnej formie jednak trwa, Próbuję być optymistą. Może się okazać, że PiS strzelił sobie w kolano. Tusk na pewno nie stawi się na przesłuchania przed tą pokraczną komisją, już widzę scenę jak zakuwają go w kajdany i wiodą przed sąd. Żadna z partii opozycyjnych nie da swoich przedstawicieli do komisji, nawet Konfederacja, więc będą w niej świecić w blasku reflektorów same spocone gęby pisownie. Fatalnie to będzie wyglądać. Tusk stanie się bohaterem i męczennikiem. A publiczne palenie czarownic nie zyska powszechnej aprobaty, to nie ten czas.
W południe na Skypie mieliśmy obrady naszego zakopiańskiego jury, dwie godziny, ale zgodnie. To jednak zdumiewające, że co rok ukazuje się tyle książek o Zakopanem z walorem literackim, że ma sens ten konkurs na książkę literacką związaną z Zakopanem.