wysyłam felieton do „Przeglądu”. I jak często uczucie – jakimś cudem znowu się udało.
U Mariusza wulkanizatora z Chryslerem, złapałem gumę kilka dni temu, lubię go, przechodzimy na „ty”. Daję mu swoją ostatnią książkę. A on nic nie bierze za naprawę. Być może spotkamy się 4 czerwca na manifestacji, on ma takie same emocje wobec PiSu jak ja.
Dzień jednak w sumie rozmemłany, niewiele napisałem.